Zima nie odpuszcza. Znowu zasypało śniegiem, a wskazówka termometru poszybowała w dół. Do tego przenikliwy wiatr. A ja tęsknię za działką, kruchymi warzywami, słońcem i zapachem mokrej ziemi. W domu czeka na słońce i ciepło cała siatka nasiona. W tym roku postanowiłam przetestować uprawę rozsady sałaty w skrzynce. Potem spróbuję tak przygotować rozsady selera, kapusty czy pora. Skrzynkę w której najczęściej trzymałam klocki dzieciaków opatrzyłam w dziurki wentylacyjne. Zrobił to mąż, ja się nie znam na wiertłach.
Dno i boki wyłożyłam czarną włókniną. Zrobiłam to dlatego, że korzenie nie lubią jasności. A przy tym łatwiej utrzymać czystość skrzynki i myślę, że nie będzie problemu z wyciągnięciem rozsady.
Wysypałam ziemię, wysiałam nasiona i lekko je przysypałam. Delikatnie podlałam. Skrzynia ma wieczko, które dodatkowo zatrzymuje ciepło.
Gdy zrobi się ciepło w marcu będę mogła przenieść rozsadę na działkę i wysadzić ją w foliaku. Jeśli pomysł „zda egzamin”, to wiosną będę miała świeżej sałaty pod dostatkiem. 😉 Część roślin zostawię w domu, pozwolę rosnąć im w skrzyni. Może będę miała sałatę pod ręką.
Dam znać jak mi wyszła domowa uprawa.